piątek, 13 lutego 2015

Rozdział 16

obudziły mnie silne wstrząsy. Zdziwiło mnie to bo jesteśmy w busie. Podniosłam głowę i zobaczyłam, że Luke'a nie ma, więc wstałam i otworzyłam drzwi. Zobaczyłam tylko siedzącą Rose. Rose to nasza menadżerka. pracuje i podróżuje  nami.
- Co się dzieje ? -zapytałam, a ta szybko podniosła głowę
- Korki i wypadek przed nami. Posiedzimy tu sobie
- A gdzie reszta?
- Poszli coś zjeść
- Czemu mnie nie obudziliście? Też jestem głodna
- Biegnij. Wyszli 3 minuty temu. Może dogonisz ich
- Dziękuje za takie atrakcje - mruknęłam wyciągając telefon i wybierając numer Darcy
- halo - usłyszałam
- Darcy do cholery czemu mnie nie obudziliście?
- potrzebujesz czegoś?
- Tak. Jestem głodna i chciałabym iść coś zjeść, a wy mnie zostawiliście
- nie chcielismy cię budzić. Przyniesiemy ci coś, oki?
- Nie lubię jeść na zimno i do tego w busie- mruknęłam ubierając buty,kurtkę i biorąc torbę - Pa. - rozłączyłam
- Gdzie idziesz? - spytała Rose
- Zjem sama.
- Uważaj na siebie - szepnęła. Sophie zastępuje nam w czasie koncertów mamę. Bardzo się nami przejmuje.
- Ok - wyszłam z busa i rozejrzałam się w poszukiwaniu jakiejś restauracji, gdy już wypatrzyłam ruszyłam w jej stronę.
***
Gdy zamówiłam wyjęłam z torby notatnik i ołówek by dokończyć tekst. Nagle usłyszałam męski głos.
- Cześć, przepraszam. Mogę się dosiąść? - spytał chłopak.
- tak, siadaj. - wzruszyłam ramionami
- Jestem Jake
- a ja Skyline.
- Co tu robisz? nigdy cie tu nie widziałem
- Jestem tu tylko by cos zjeść. Potem wsiadam do busa i jadę.
- Szkoda. Co tu masz ? - spytał zerkając na notatnik
- Dokańczam tekst
- Czemu taka piękna dziewczyna jest tu sama?
- Moi przyjaciele i mój chłopak poszli na obiad jak spadłam, więc się nie załapałam by iść z nimi.
- Masz chłopaka? - spytał z rozczarowaniem
- Tak - mruknęłam biorąc łyka coli
- Ja na jego miejscu bym nie spuszczał cię z oczu - uśmiechnął się, a ja odwzajemniłam uśmiech
- Dzięki.
***
Po zjedzonym obiedzie pożegnałam się z nowym kolegą i ruszyłam w stronę busa. wchodząc usłyszałam, że reszta już wróciła. Weszłam do środka i zostawiłam swoje rzeczy. Czułam, że coś jest nie tak, bo atmoswera była bardzo napięta.
- Widzę, że wróciłas Skyline - krzyknął Luke, a ja się odwróciłam
- Wróciłam ale nie musisz krzyczeć
- Powiesz mi co to był za chłopak z którym najwidoczniej bardzo dobrze ci się rozmawiało - powiedział, a ja zaczęłam się śmiać - serio? to jest dla ciebie śmieszne?
- Tak. Zostawiliście mnie samą. Poszłam coś zjeśc sama, gdy wy się wszyscy razem dobrze bawiliście. Ten chłopak dosiadł się do mnie, a jedyne co o nim wiem to że ma na imię Jake.
- I znasz jego numer
- Skąd wiesz?
- Widziałem jak ci go wpisywał Skyline.
- Bedziesz mi robił wyrzuty?
- Tak.
- Jestes zazdrosny, ok ale daj żyć - krzyknęłam i poszłam do swojego łóżka po czym zasłoniłam zasłonkę.
-------------
tak przed walentynkami stwierdziłam, że u nich nie musi być kolorowo xd
czy będzie dobrze to dopiero w poniedziałek lub wtorek.
Love xx

Gdybyście chcieli wiedzieć jak wygląda Jake to proszę :)


środa, 11 lutego 2015

Rozdział 15

Usiadłam prosto i odblokowałam telefon
- Wiesz, że jesteś noł lajfem? - zaśmiał się nalewając sok do szklanki
- Mówiłeś coś? - spojrzałam w stronę kuchni w której był chłopak po czym znów spojrzałam w ekran telefonu. - ej chce coś zmienić.
- co takiego?
- Chcę ściąć włosy i zrobię to. Będą krótkie i będzie słodko - uśmiechnęłam się promiennie
- Chyba zwariowałaś - zakrztusił się sokiem
- Nie. Jestem już nawet umówiona z fryzjerem
- Jestes pewna, bo wiesz... ślicznie ci tak jak jest
- Powinieneś mnie wspierać w mojej decyzji tak jak to  robią Darcy i Soph
- Kochanie.  Ja chce się tylko upewnić, że jesteś pewna tej decyzji.
- Tak. Chyba. Chcę zrobić coś oryginalnego
- Skarbie, jest dobrze tak jak jest. Nie musisz nic zmieniać - podszedł do mnie i pogłaskał mnie po policzku
- To zmienię ciebie.
- Za dużo filmów i internetu - pokręcił głową
- ' Can you be my nightingale? "- zanuciłam, a chłopak się zasmiał
- nie debilko - mruknął i poszedł do lodówki zostawiając mnie samą w salonie
- " Sing to me I know you're there. " - nie dawałam za wygraną
- Powiedziałbym ci byś się pieprzyła ale wiem że to nic nie da.
- da tylko tyle, że zaciągnę cie do góry do twojego pokoju i do twojego łóżka
- To... - przerwał - pieprz się, pieprz się, pieprz się
- Nie Luke... Nie ta bajka księciu. - wzruszyłam ramionami - w ogóle to zabierz mnie na dwór, bo muszę mózg dotlenić i wybiegac się
- Zamieniasz się w Molly
- Hau hau - zaśmiałam się i zaczęłam chodzić na czworaka - mam ci gryźć nogawkę czy obejdziemy się bez tego? - chłopak podniósł mnie i posadził na blacie
- Kocham cię - cmoknął mnie w usta 
- Hau Hau - wydałam z siebie robiąc smutna minę na co Luke się zaśmiał i pocałował mnie z uśmiechem na ustach. Objęłam jego twarz dłońmi i przyciągnęłam go bliżej siebie. Chłopak położył swoje dłonie na moich biodrach i przerwał pocalunek patrząc mi w oczy
-  Widzisz w nich cos fajnego, ze tak czesto w nie patrzysz? - wyszeptałam
- Widzę w nich cały mój świat
- Wystarczy, że spojrzysz na mapę czy globus i tez widzisz cały swój świat
- Ty jesteś całym moim światem - mruknął mi do ucha na co przeszedł po mnie przyjemny dreszcz.
- Jak tak to ty jesteś całym moim kosmosem, bo wiesz że lubię miec zawsze wszystkiego więcej.
- Dobra ale i tak ja wiem, że jesteś moim wszechświatem
- Pozwalam ci to mówić publicznie - zaśmiałam się,gdy jego telefon zaczął dzwonić
- To tylko Chris
- tylko Chris... Nikt wyjątkowy taki tam - zaśmiałam się, a chłopak odebrał, gdy zakończył połączenie położył swoją głowe na moje ramie - Coś się stało?
- Musimy wyjechać by wyrobić się przed rokiem szkolnym.
No tak. Wakacje już się zaczęły, a my mamy zaplanowane 50 koncertów w w czasie tych wakacji.
- Nie chce jechać. Chce zostać tu z tobą - mrukną
- Ja przeciez z tobą. to tylko dwa miesiące w busie. To nic
- ale chodzi o to że tam nie będziemy mieć czasu dla siebie, a wiesz że zależy mi na tym - zobaczyłam żal i smutek w jego oczach.
***
Siedziała w busie przegladając swojego twittera,gdy nagle obok mnie usiadła Darcy
-" Sing to me I know you're there." - zanuciła
- Darcy. Nie mam nastroju
- Mam spiewac dalej ? Weź co z tobą? Normalnie zawsze skaczesz po busie i cieszysz się że koncerty i te sprawy  - spytała zdezorientowana
- Jestem zmeczona - mruknęłam - Wiesz, gdzie Luke?
- Za drzwiami, ogląda tv - westchnęła ze smutkiem
- Przepraszam Darc... Wiem że od kiedy jestem z Luke'iem to nie spędzam czasu z wami. Odrobimy to, obiecuję - przytuliłam przyjaciółkę i poszłam do chłopaka. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam Luke'a leżącego na kanapie i oglądającego Teen Wolf. Położyłam się obok i oparłam głowę o jego tors po czym zamknęłam oczy i przykryłam się kocem.
- Coś jeszcze? - spytał nie wiedząc o co chodzi
- hrap hrap hrap - zaśmiałam się i ziewnęłam - jestem bardzoooo zmęczona. Musze spać - mruknęłam i zasnęłam
-----------------
Hejo, więc dawno nic nie pisałam i chcę to odrobić, więc postanowiłam że ten tydzień będzie tygodniem rozdziałów, bo od poniedziałku mam ferie i nie wiem czy będę wstanie pisać cokolwiek. Mam nadzieję, że rozdział się spodoba. Wiem mało się jak na razie dzieje ale to się zmieni
Love xx
P.S w rozdziale zostały udostępnione cytaty z piosenki

wtorek, 10 lutego 2015

Rozdział 14

Luke PO'V
- Mogę do ciebie przyjść? Wezmę lody czekoladowe i obejrzymy Pretty Little Liars - powiedziała entuzjastycznie.
- Obecność i możesz przyjść - usiadłem wygodnie na sofie w salonie.
- Nie ! - krzyknęła Sky - Będę sie znowu bać i nie będę spała przez następne trzy noce.
- Obronię cię - zaśmiałem się do telefonu
- Czym? Tym wysokim i chudym ciałkiem? Nie ma szans. Jak coś przyjdzie to na 100% ciebie zje na drugie danie - usłyszałem jak siada na ziemi
- Pieprz się Skyline - krzyknąłem
- Tylko z tobą kochanie. dobra to będę za pół godziny i oglądamy Pretty Little Liars
- jak nie chcesz obecności to chociaż Teen Wolf. PLL przerobiliśmy dwa lata temu
- ugh... - warknęła i zapadła cisza - Dobra, oglądajmy tą obecność - powiedziała i znów przerwała - ale jak coś mnie będzie chciało zjeść to najpierw zadźgam ciebie łyżką - usłyszałem jak zamyka drzwi.
- Dobra. Szykuje łyżkę i włączam film. Kocham Cię - szepnąłem
- Znam te sztuczki Lucas. - mruknęła i rozłączyła się.
Wstałem i podszedłem do telewizora by poszukać filmu. Nagle usłyszałem jak mój pies zaczyna szczekać przy drzwiach.
- Molly cicho! - krzyknąłem ale pies nadal szczekał.
Wstałem i ruszyłem w stronę drzwi do których jednak ktoś próbował się dobić. Otworzyłem i zobaczyłem smutną Katherine
- Co jest? - spytałem - Jenny cię przysłała?
- Nie Luke. Musimy pogadać. teraz
- Teraz to jestm umówiony
- To ważne, ok? - spojrzała na mnie, a ja odsunąłem się by mogła wejść do środka.
- Chodź do salonu - zamknąłem drzwi i poszedłem za dziewczyną. - Co jest takie ważne?
- Myślicie, że to co robi Jenny i Collin to zabawa, tak? Oni są ze sobą ale nie mogą znieść, że ty i Sky jesteście szczęśliwi. Musicie uważać - skończyła i przygryzła wargę
- Co mogą zrobić? Chodzić za nami ? To da się wytrzymać
- Tak... Wiedziałam. Słuchaj Luke. Nie jestem jak Jenny czy Holly lub Cristal. Jestem z nimi, bo to one przygarnęły mnie, gdy byłam sama, gdy miałam tylko Caluma. Nie podoba mi się co robią, bo to chamskie ale nie powiem im tego,bo mnie zniszczą. - widziałem smutek w jej oczach. Nagle usłyszałem pukanie do drzwi
- Poczekaj. Otworzę - dziewczyna kiwnęła głową, a ja otworzyłem drzwi.
- mam lody i łyżkę. Ogladamy? - spytała składając na moich ustach delikatny pocałunek.
- Poczekaj. Jest sprawa - powiedziałem obejmując ja w pasie i prowadząc do salonu.
- Kath - mruknęła - Co jest Luke? - spojrzała na mnie surowo.
- Jenny i Collin nie odpuszczą. Chcą was zniszczyć - podeszła do nas Katherine.
- Kath... Każdy wie że przyjaźnisz się z Jen i równie dobrze to jakiś podstęp. - mruknęła Sky krzyżując ręce na piersi.
- Jezu... to że z nimi trzymam nie znaczy, że jestem jak one. chciałam wam pomóc, bo jesteście przyjaciółmi mojego chłopaka ale cóż... Chyba nie potrzebujecie mojej pomocy - warknęła i wyszła trzaskając drzwiami. 
- Obejrzymy ten film. - szepnąłem i włączyłem film.
- Tak, obejrzyjmy - usiadła na sofie i otworzyła kubełek lodów wtykając do niego dwie łyżeczki. Po chwili usiadłem obok niej i objąłem ją.
- Nie bój się, ok? - mruknąłem do jej ucha i zobaczyłem, że się uśmiecha. Wyjąłem jedną łyżeczkę i oblizałem ją. - Wybrałas dobre lody
- Wiem. - zaśmiała się nabierając na łyżeczkę lody.
Siedzieliśmy oglądając film. Nagle Sky położyła glowę na moim ramieniu i mocno się we mnie wtuliła, przy kazdym strasznym momencie chowając głowę w moje ramie. Kiedy film sie skończył dziewczyna położyła głowę na moich kolanach.  
- Nigdy więcej nie pozwolę być wybierał film - mruknęła
- Mogliśmy ogladąć Teen Wolf
- za dużo łez.
- Kocham Cię - szepnąłem odgarniając włosy które opadły jej na czoło za jej uszy.
- Ja ciebie też, wiesz?
- Wiem kochanie.
Dziewczyna zamknęła oczy
- Zaśpiewasz mi Never Be? - spytała?
- Serio?
- Pierwszą zwrotkę, proszę - zrobiła minę kotka ze Shreka - I ewentualnie refren
Zamknąłem oczy i zaśmiałem się
- Nie mam sprzętu - mruknąłem
- Acapella
- No ok ale tylko pierwsza i refren
- Dziękuję. Wiesz, ze twój głos mnie uspokaja
- Kłamiesz
- Nieeee - mruknęła - śpiewaj
Zasmiałem się
- " I need your love to light up this house... "
Kiedy skończyłem dziewczyna podniosła się i zaczęła glośno klaskac
- Jesteś najlepszy
- Wiem - mruknąłem
- I mój - zaśmiała się i pocałowała mnie delikatnie

poniedziałek, 2 lutego 2015

Rozdział 13

-Dokąd się tak wystroiłaś? - spytał Mike nakładając naleśniki na talerze.
- Idę do szkoły. - wzdrygnęłam ramionami i nalałam sobie soku do szklanki. - Coś ci nie pasuje? - spojrzałam na niego.
- Nie, chodzi o to że nigdy się tak nie ubierałaś. Od kiedy ty nosisz jeansy i sweter.
- A co z butami i bluzką? - odstawiłam pustą szklankę do zmywarki.
- One są typowe dla ciebie. Idź już do tej szkoły, bo się spóźnisz. - podał mi torbę i kluczyki od auta.
- Chcesz się mnie pozbyć? - zapytałam znając odpowiedź - będę o 12.30 i grzecznie mi tu. - krzyknęłam zatrzaskując za sobą drzwi.
***
Weszłam do szkoły i poszłam od razu w kierunku szafki. Otworzyłam ją i wyjęłam książki od francuskiego, gdy poczułam jak ktoś wyjmuje mi słuchawki z uszu.
- Ej. - syknęłam odwracając się.
- To tak teraz wita się z przyjacielem? - zapytał.
- Chris, przepraszam. Ciężki poranek i te sprawy.
- Powiem szczerze, gdyby nie ta szafka i te buty nie poznałbym cię. - mruknął spoglądając na moje ubranie. - Ale dobra. Co ty na herbatkę po szkole ? Jak kiedyś?
- Serio? Nie jestem już tą 9 letnią Skylinusią - zaśmiałam się i zamknęłam szafkę.
- No dobra. Co powiesz na kawę i żelki po szkole u mnie? - poprawił torbę na swoim ramieniu.
- Pasuje. To czekaj przy moim aucie po lekcjach. Aye - pomachałam mu i poszłam do klasy. Chris ma może te 18 lat ale wciąż nie ma prawka przez co ja lub Calum wciąż go gdzieś podwozimy by udowodnić, że jesteśmy dobrymi przyjaciółmi. Usiadłam obok Jay'a w ławce wiedząc, że nie będzie miał nic przeciwko ponieważ Denny nie przyszedł.
- Jedziesz na tą wycieczkę? - szepnął by nauczycielka nie słyszała
- Chciałabym ale nie wiem czy rodzice wyślą mi zgodę. nie wrócą do tego czasu. - zaczęłam bawić się długopisem.
- A Mike nie może tego podpisać? Jest twoim opiekunem.
- To tek nie działa. Nie jest pełnoletni. - mruknęłam i szybko napisałam sms'a bratu, że dziś będę później. Pewnie nie zauważył by, bo byłby na zajęciach ale wolę napisać.
- dasz radę. W końcu jesteś Skyline... Tą Skyline która nigdy nie nie poddaje. - zaśmiał się przyjacielsko trącąc mnie w ramię.
- Taa. Akurat na mnie padło.
***
- Jesteś - uśmiechnął się Chris.
- W końcu to moje auto. Musiałabym tu po nie przyjść - wsiadłam do środka. Po chwili przyjaciel siedział obok.
- Co jest? - spytał zakładając okulary przeciw słoneczne.
- Wycieczka - mruknęłam
- Rodzice jeszcze nie wysłali? - spytał, a ja spojrzałam na niego. Znał odpowiedź lepiej niż ktokolwiek. - Wiesz co mnie dziwi? - próbował zmienić temat.
- Co?
- Że wolałaś się spotkać ze mną niż ze swoim chłopakiem.
- Nie było go nawet dziś w szkole. Nie dzwoni, nie daje znaków życia.... Za dużo się starałam.
- Jak wolisz. Ale nie chcę byś znowu przez niego płakała.
- Chris. Nie będzie jak kiedyś. - zapewniłam go i zaparkowałam przed jego domem

piątek, 9 stycznia 2015

Rozdział 12

- Muszę się wyprowadzić. Jak najszybciej i jak najdalej.
Powiedziała stukając nerwowo w kubek z sokiem.
- I chcę byś ty i Soph i Jay przeprowadzili się ze mną.
- Darcy... Dobrze się dziś czujesz czy jednak wczoraj coś ci zaszkodziło?
Spytałam z troską na co Darcy tylko nerwowo dopiła łyk soku i wstała.
- Nie obrażaj się. Martwię się o ciebie.
spojrzałam na nią oczami kotka ze Shreka na co ona westchnęła i zajęła swoje miejsce przy stoliku.
- Jak ty sobie to wyobrażasz. Jeśli chesz tam mnie, Soph i Jay'a to pociągną się tam też inni. Za mna Mike i Luke, a za Soph  będzie Chris no i reszta.
- Za dużo kłopotu
Stwierdziła.
- Chodźmy stąd.
Powiedziała wstając i podając mi dłoń. Chwyciłam jej drobną rękę i obie wyszłyśmy z baru w którym siedziałyśmy.
- Czemu chcesz stąd zniknąć?
- Wszystko mnie tu denerwuje. Nie widzisz tego? Nie mów, że tutaj jest ci dobrze.
- Nie wliczając w to...
- Liczac wszystko i wszystkich
Przerwała mi
- No dobra. Nie jest tu idealnie. Ale Darcy... Gdziekolwiek nie uciekniemy znajdzie się coś co zepsuje ten ideał.
- wiem, zawszę i wszędzie będzie taka Jenny i taki Collin.
- Właśnie.
Pokiwałam głową, gdy mój telefon wydobył dźwięk przysłanego sms'a . 
- Przeczytaj no. Pozwalam Ci
Zasmiała się cicho wyjmujac mojego iPhone z mojej kieszeni. szybko przeczytałam wiadomośc i schowałam telefon.
- Luke chce się z tobą spotkać i teraz pewnie powiesz, że brat każe ci wracać?
- Skąd wiedziałas?
- Wszystko o tobie wiem. Nie uciekniesz przede mną. ale dziś możesz iść. I tak musze iść.
Powiedziała odchodząc i posyłając mi buziaka. Nagle poczułam jak ktos obejmuje mnie w talii.
- Lu... Collin.
Powiedziałam wywracając oczami i wyrywając się z uścisku.
- Nie brakuje ci tego.
- Powiem ci, że... Nie. Nie tęsknię. nie pamiętam i nie płaczę za tym.
- Chodźmy pogadać.
- Jestem umówiona. 
Powiedziałam obracajc się na pięcie.
- a i dziękuję Ci za mój pobyt w szpitalu. Było bardzo fajnie
Uśmiechnęłam się i odeszłam,. Po krótkim spacerze zobaczyłam mojego chłopaka który mnie przytulił.
- Co chciał Collin.
Spytał patrząc na mnie
- Nie wiem. Nie interesuję się jego potrzebami.
Odpowiedziałam na co chłopak wywrócił oczami.
- Czyżby Lucas... Ten Lucas którego znam tak długo był... Był zazdrosny?
- Cokolwiek
- Wiedziałam.
Wykrzyknęłam całując go w czubek nosa.
- Idziesz ze mną na próbę czy mam iść sam?
- Wolałabym być niesiona. Dużo dziś przeszłam.
Zrobiłam minkę kaczuszki na co chłopak się zaśmiał i wziął na plecy.
- Grzeczny Lucas
Zachichotałam.
***
Gdy chłopcy skonczyli śpiewac " Lost Boy " drzwi od garażu w którym mieli próby się otworzyły i weszła przez nie Jenny, Holly i Cristal. Po chwili za nimi, w nie najlepszym humorze, weszła Katherine.
Spojrzałam na Jenny wzrokiem przesiąkniętym złością i nienawiścią. 
- O jeny Jenny przyszła. Czyżbyś chciała zepsuć swoją szkaradną buźką nasze dobre humory?
Uśmiechnęłam się sztucznie po czym zobaczyłam jak Holly wychyla się zza niej i kiwa głową na znak bym lepiej nie zaczynała.
- Nie... Przyszliśmy tu do naszych misiów.
Powiedziała podchodząc do Luka i całujac go w policzek na co on syknął.
- Sky...
Jękną Mikey po tym jak przytulił się do swojej dziewczyny. Czyżby ktoś chciała zadrzeć ze mną? Oh nie...
Zaczęłam sie śmiać na co Jenny tylko spojrzała na mnie.
- Czy ty na prawde jesteś taka głupia, żeby walczyć ze mną? czy ty po prostu nie wiesz z kim rozmawiasz?
Powiedziałam jak do idiotki z którą własnie musiałam rozmawiać. Podeszłam do niej i chwyciłam za włosy po czym odciągnęłam ją od mojego chłopaka po czym rzuciłam nią o ziemię. Cichy pisk bólu wydobył sie z jej ust.
- sky. Proszę nie rób tego
Pisnęła Holly. na co ja się tylko zasmiałam i kopnęłam Jen w twarz.
- Wyjdziesz stąd czy trzeba cię wynieść?
Spytałam na co ona wstała i wybiegła z garażu.
- Tak się rozmawia z sukami.
Warknęłam.

środa, 31 grudnia 2014

Rozdział 11

- Mam ochotę iść na imprezę i się upić do nieprzytomności.
Powiedziałam siadając po turecku na ławce i oblizując loda którego kupiłam razem z Lukiem.
- Ciekawe kto cię zabierze na tą imprezę.
Powiedział biorąc liza swojego loda.
- Ty.
Pokazałam palcem na niego.
- Nie ma mowy. Ja nie piję.
- Luke... Nie udawaj.
- No dobra. Ale tylko w dwoje?
- Nie. Z Darcy, Soph, Calem, Jayem, Chrisem i Mikeyem
- A będą chcieli iść?
Popatrzyłam na niego jak na idiotę.
- czemu patrzysz na mnie jak na idiotę?
- bo nim jesteś. Oni? Nie będą chcieli iść na imprezę?
- Masz rację.
Powiedział, a ja wyjęłam telefon i napisałam sms'y na które od razu dostałam odpowiedzi.
- Wszyscy chcą iść. O 20.00 masz być pod moim domem. Nie spóźnij się. Kocham Cię.
Pocałowałam go delikatnie i poszłam w kierunku domu.
***
Spojrzałam na zegarek. Była 19.25. Szybko wzięłam prysznic, wysuszyłam włosy po czym je rozczesałam, nałożyłam lekki make up i ubrałam sukienkę której kolor wpadał w pudrowy róż. Do tego założyłam takie same szpilki i łańcuszek, oraz bransoletkę od mojego chłopaka i nim się obejrzałam własnie on zadzwonił do drzwi mojego domu.
- Ej, bo pojedziemy bez ciebie!
Krzyknął Mikey, a ja potykając się o własne nogi, ledwo zeszłam na dół.
- Jestem już
Wysłałam im promienny uśmiech, a Luke tylko oblizał i przygryzł wargę.
- dobra. To ja ide do auta. Widzę was tam za 15 minut.
Powiedział mój brat zostawiając nas samych.
- Wyglądasz nieziemsko.
Powiedział Luke przyciągając mnie do siebie.
- Codziennie budzę się piękna ale dziś to przesadziłam.
Zaśmiałam się w odpowiedzi.
- A ta krwista szminka dla mnie ma się rozumieć?
- wiesz co planowałam, że znajdę sobie kogoś kto mógłby jej posmakować ale ty od biedy tez możesz być
Mruknęłam na co dostałam klapsa w tyłek.
- Może zostaniemy w domu?
- Lucas do samochodu i to już.
Popchnęłam chłopaka i zamknęłam drzwi.
***
Kiedy podjechaliśmy pod klub wszyscy w ósemkę weszliśmy do środka.  Ja, Soph i Darcy poszłyśmy na parkiet by trochę potańczyć, a chłopacy postanowili posiedzieć przy barze.
- Ej dziewczyny. Za nami na lewo. Awww
Krzyknęła Darcy która znana była z niestałych związków.
- Kochanie, a Jay?
zapytałam na co ona pokręciła głową.
- Jay na razie nie wykazuje chęci do mnie, więc jestem w 55% procentach wolna
- A co z pozostałymi 45 procentami?
Zapytała Soph poprawiając włosy
- w tylu moje serce jest oddane Jay'owi
Uśmiechnęła się promiennie zaczynając znów tańczyć. Bawiłyśmy się bardzo dobrze, a nawet lepiej. Tak naprawdę czekałyśmy tylko aż chłopcy zaproszą nas do tańczenia lecz po godzinie stwierdziłyśmy, ze ich leniwe tyłki przykleiły się do krzeseł przy barze.
- Skyline. Atakuj !
Warknęła darcy wskazując na jakąś szczupłą, blondi z dużymi cyckami i fajną dupą, która kręciła się przy moim chłopaku. Szybko zaczęłam iść w ich stronę, a gdy byłam przy nich usiadłam chłopakowi na kolana i pocałowałam delikatnie
- Zmęczyłam się tym tańczeniem, misiu.
Powiedziałam ignorując dosyć atrakcyjną dziewczynę która zaczęła patrzeć na mnie jakbym zabiła jej rodzinę i przespała się z jej psem.
- Kimberly to moja dziewczyna Skyline.
Powiedział Luke kładąc podbródek na moim ramieniu.
- Miło mi. Wiesz co Luke. Ja już sobie pójdę. Miło było, pa
Powiedziała i zniknęła.
- Od razu kiedy tu podeszła czułem, że prędzej czy później się tu pojawisz.
- Zły Lucas?
- Nie ty mała zazdrośnico.
- Miała fajną dupę i duże cycki co nie?
- Mimo wszystko... Wolę to co masz ty.
Powiedział szczypiąc mnie w pośladek.
- Napijesz się czegoś czy od razu chcesz iść do auta na tylne siedzenie.
- Najpierw się czegoś napiję, potem ty ze mną zatańczysz, potem znów się upiję i odwieziesz mnie do domu na tylnym siedzeniu po czym wniesiesz mnie do mojego pokoju, przebierzesz w koszulę nocną, przykryjesz kołderką, pocałujesz w nosek i... i tu masz wybór. Albo położysz się obok albo postanowisz jechać do domu i narazisz tym wiele ludzi których możesz przez to zabić.
- Ugh... Wybieram ta pierwszą wersję.
- Grzeczny chłopiec.
Powiedziałam pijąc drinka którego dostałam od Chrisa.
- A teraz chodź i zatańcz ze mną.
- Nie tańczę.
- Więc dobrze. Będziesz patrzył jak twoja dziewczyna się upija.
Wzdrygnęłam ramionami i dokończyłam whiskey.

Luke PO'V
Po czterech godzinach świetnej zabawy wszyscy się upiliśmy. Ale dziewczyny ciut za dużo.
- Ej dobra. Wracamy do domu. Katherine będzie na mnie wściekła, ze jej nie powiedziałem.
Powiedział Calum i wszyscy wstaliśmy z naszych miejsc.
- Dasz radę iść sama?
Popatrzyłem na Sky której oczy były całe czerwone. Przez chwilę  patrzyłem jak Jay i Chris wyprowadzają z klubu pijane Soph i Darcy i bez zastanowienia wziąłem Sky na ręce i wyniosłem ją do auta.
***'
Gdy odwiozłem prawie wszystkich zaparkowałem pod domem Sky i Mikey'a.
- Odklucz drzwi, a ja ją zaniose.
Powiedziałem do przyjaciela i wyjąłem pijaną dziewczynę z auta po czym wykonałem wszystko wedle wcześniej podanych przez nią wskazówek. Zszedłem na dół do kuchni napić się czegoś i zobaczyłem Mikey'a siedzącego przy stole i chowającego twarz w dłoniach.
- Co jest stary?
- Nic Luke. Po prostu jestem zmęczony.
- Tak nie wygląda zmęczony człowiek. Nawet jeśli jest pijany
- Dziś się wiedziałem z Cristal
- I?
- I powiedziała, że to koniec. Że ja nie mam dla niej czasu.
- Ty zawsze miałeś dla niej czas.
- Ale nie tyle ile ona by go chciała.
- Stary pogadaj z nią. Ale nie teraz. Jutro na spokojnie.
- I tak zrobię. Dobra idę spać. Dobranoc
Powiedział i wszedł do góry po schodach, a ja zanim po czym wszedłem do pokoju mojej dziewczyny i położyłem się obok niej mocno ją przytulając.
*********
Tak więc to ostatni post w tym roku. Wszystkim życzę szczęśliwego nowego roku :)
Love ya xx

Rozdział 10

Leżeliśmy wtuleni w siebie, a po chwili zaczęłam bawić się jego palcami.
- Wiesz, że jeśli Mikey się dowie to mnie wykastruje ?
- Życie jest brutalne słonko
Powiedziałam obracając twarz w jego stronę.
- Jesteś głupia.
- Ja jestem mądra ale ty jesteś za głupi by to dostrzec.
Powiedziałam wstając i podchodząc do szafy
- Wstawaj i ubieraj się. Mikey zaraz bedzie w domu.
Powiedziałam wskazując na zegar i wyjmując z szafy bluzkę Nirvany z wyciętymi bokami oraz czarne wydarte jeansy.
- Ja chcę jeszcze raz.
Mruknął wstając i ubierając się na co ja się zaśmiałam. Nagle usłyszelismy odgłos zamykanych drzwi na co szybko przywróciliśmy się do stanu w jakim byliśmy przed wyjściem mojego brata.
- Sky !!
Usłyszałam z dołu na co szybko wybiegłam z pokoju i zbiegłam po schodach
- wołałes?
- Tak... Co robiliscie, gdy mnie nie było
- Na początek zapaliliśmy parę jointów które popiliśmy whiskey z barku taty po czym na haju pieprzyliśmy się tak mocno, że aż całe łóżko się rozleciało
Mruknęłam
- Masz bujną wyobraźnię siostrzyczko
Powiedział, gdy poczułam jak ręce Luka oplatają się w około mojej talii.
- Ale ona tego nie wymyśliła. Tak było. Teraz musisz tylko naprawić to łóżko byśmy mogli to powtórzyć.
- Jebcie się.
- No własnie to robiliśmy !
Krzyknęliśmy jednocześnie
- Obaj jestescie tak samo idiotami
Powiedział Mikey odchodząc od nas do salonu.
- Nie chce wierzyć to nie.
Wzdrygnęłam ramionami i chwyciłam Luka za rękę prowadząc w stronę drzwi frontowych
- Mam sobie iść ?
Powiedział robiąc minę zbitego psa.
- Nie. Idziemy. MY. Razem.
Mruknęłam i wyszliśmy z domu. Ciągnęłam go aż do starbucksa.
- Jeśli chcesz sobie posiedzieć to równie dobrze możemy teraz siedzieć u mnie na łóżku, a dokładnie ty na mnie.
- Zbok.
Prychnęłam otwierając drzwi od kawiarni.
- Poczekaj tu. Mam ochotę na czekoladę.
Spojrzałam mu prosto w oczy i ustawiłam się w kolejce. Po parunastu minutach, z gorąca czekoladą w ręce wyszłam wraz z mym chłopakiem z kawiarni.
- Wiesz, że wyglądasz tak cholernie niesamowicie?
Jęknął wprost do mojego ucha.
- Bo to ja. Ja zawsze wyglądam niesamowicie
- Ale skromna.
Powiedział siadając na ławce i przyciągając mnie bym zrobiła to samo.